niedziela, 23 lutego 2014

"Posłuchajcie, oto bajka"

Nie. Nie będzie o Pchle Szachrajce choć rytm tego niewielkiego fragmentu jest ten sam i autor także :)
Jan Brzechwa pisał piękne utwory dla najmłodszych. Oprócz dzieł własnych twórca ten pochylił się również nad klasykami. Dlaczego warto o nich wspomnieć? Z kilku powodów.

1. Wychowałam się na nich


Kto z Was pamięta analogi? Oprócz nagrań piosenek Ireny Santor, Anny German, Anny Jantar, ballad gitarowych Bułata Okudżawy rodzice mieli sporą kolekcję słuchowisk dla dzieci. Cudne to były wieczory z bajką do poduszki w wykonaniu takich polskich sław jak Ireny Kwiatkowskiej, Emiliana Kamińskiego, Barbary Kraftówny i wielu, wielu innych.
Można nabyć wiele słuchowisk na płytach cd jako "Bajki Grajki".

2. Zakończenia Klasyków

Czy jako rodzice zastanawiacie się czasem jak dziecko zareaguje gdy na dobranoc usłyszy, że Baba Jaga chciała zjeść Jasia i Małgosie, które to zostały wygnane z domu przez złą macochę? Albo że siostry Kopciuszka są tak łase na koronę, że pozbawiają się palców i pięty? Niby się o tym nie pamięta, ale... koleżanki córeczka bardzo rozpaczała nad losem wilka w Czerwonym Kapturku.
Teraz Luśka wchodzi w etap "boję się", nawet tej czarownicy, która czarownicą nie była, a gdyby takowa skończyła w piecu? Nocka z głowy.

3. Po prostu są świetne

Z córą śpiewamy piosenki z "Czerwonego Kapturka", chodzimy i odpowiadamy sobie całymi fragmentami. Czasem na jakieś niby banalne pytanie dostaję iście niebanalną odpowiedź :) Nie mówiąc już o tym, że teraz kiedy dostała od babci pacynki na paluszki sama odgrywa scenki z bajek.

Wydawnictwo Siedmioróg podjęło się powtórnego wydania tej pozycji. Nowy ilustrator, nowy format i... Niestety wg. mnie totalny niewypał. Ilustracje nie urzekają, są pstrokate, a tekst ginie śród nich. Jako, że dla nas to raczej pozycja do poduszki (szczególnie "Kopciuszek") przy lampce nocnej nie dało się jej czytać.
Zaczęły się, więc poszukiwania starocia i mamy :) Udało się dostać książkę w całkiem niezłym stanie na portalu aukcyjnym.








piątek, 14 lutego 2014

Pelne babeczki

To juz druga proba i rownie udana co pierwsza  tym razem spisane proporcje z niewielkimi modyfikacjami- zamiast mleka-sok, maslo zastapione oliwa i rezygnacja z cukru, bo sok solidny-domowy wystarczajaco slodki.
Babeczki cudnie chrupiace, malo slodkie i jakby zastapic sok slodzony takim wyciskanym ze slodkich jablek, albo doslodzic wersje mleczna stewia, melasa czy czym tam sie jeszcze slodzi to wyszlaby wetsja iscie dietetyczna.
Smacznego!

Suche skladniki
1 szkl. Maki pszennej z pelnego przemialu
1 szkl. Platkow (mix pszenne, zytnie, jeczmienne i owsiane)
1 lyzeczka proszku do pieczenia
0,5 szkl. Porzeczek czerwonych

Mokre skladniki
1 szkl. Soku z czerwonych porzeczek
1/4 szkl. Oliwy
1 duze jajko lub 2 male

Wymieszac osobno skladniki mokre i suche. Do suchych wlac mokre. Wymieszac.
Przelac do silikonowej formy do mufinek (posmarowanej tluszczem i wysypanej  otrebami) lub do zwyklej z papilotkami. Piec w rozgrzanym do 180 st piekarniku ok 20-25 min.

Pierwsza wersja tych babeczek byla na mleku- zamiast soku, ze stopionym maslem-zamiast oleju a do suchych skladnikow dosypalam 1/3- 1/2 szkl. cukru. Rownie smaczne choc troche slodsze.
Owoce mozna dac dowolne. Porzeczki akurat mialam w zamrazalniku ale z suszonymi wyszlyby rownie dobre choc nie tak wilgotne :)

czwartek, 23 stycznia 2014

Baton musli

Szukałam czegoś slodkiego,  energetycznego i co najważniejsze czegoś co nie sprawi, że cukier spanie tak szybko jak skoczył. Od jakiegos czasu kupuję batony i batoniki i dopakowuje do torby szpitalnej. Oczywiście oprócz tych czekoladowych znalazły się moje ukochane sezamki- z Lidla na miodzie, ale pomyślałam,  że baton musli bedzie dobrym wyborem. 
Kupiłam dwa upewniając się, że nie ma banana i jeden zjadłam. .. bleh. .. Słodkie,  klejące i wywołało tylko zgagę. Zaczęłam szukać różnych przepisów w sieci,  zrobiłam przegląd szafek i wyczarowałam sporą porcję batoników.
Nie będzie to typowy przepis, bo proporcje były bardzo na oko. Kluczowa kwestia to substancja wiążąca.  Przepisy były różne. Postawiłam na słodzone mleko kondensowane. Problem pojawił się gdy okazało się ze suchych składników dalam więcej niż było mleka ;)
Na szczęście w szafce mialam konfiturę malinową która do słodkich nie należała.

Składniki, czyli co wrzuciłam do miski:
Suche
.
Płatki owsiane górskie
Resztę miksu  płatków zbożowych (jęczmienne, żytnie, orkiszowe, jaglane)
Wiórki kokosowe
Siemię lniane
Sezam
Ziarno słonecznika
Suszone jabłka,  które zostały z zapasów po gotowaniu kompotu z suszu
Orzechy włoskie
Orzechy nerkowca
Rodzynki
Żurawina
Morele suszone
Szuszone wiśnie
.
Mokre/do podgrzania
.
Puszka słodzonego mleka kondensowanego
Słoik konfitury malinowej
2 łyżki miodu
2 łyżki cukru brązowego
2 łyżki masła

Całość wymieszać,  wyłożyć na blachę z papierem do pieczenia (polecam posmarować olejem żeby latwiej sie odklejało) i piec 40 do 60 min.w 130 st.

Moje wnioski?  Konieczny cukier, który zwiąże- może to być ten z mleka słodzonego,  karmelu, czy konfitury. Myślałam że bedzie bardzo słodkie.  Nie jest ;)
Czyście szafki,  dajcie się ponieść fantazji :)
Smacznego

środa, 1 stycznia 2014

Dieta w ciąży cz.1 czyli co jeść

     Prawda jest taka, że postów, artykułów i książek na ten temat czy nawet broszurek dorzucanych dla paczek rozdawanych ciężarówkom nie idzie zliczyć. Wszędzie przewija się jak mantra slogan, by jeść dla dwóch a nie za dwóch. Sama mądrzejsza o doświadczenia 2 ciąż tak skrajnie od siebie rożnych, lekarzy, którzy mieli zalecenia nie do spełnienia, a przede wszystkim dietetyki, która trochę zdążyłam liznąć wiem, że wiele podawanych informacji jest często nierealna do spełnienia. Są też takie, które się wzajemnie wykluczają, a kobieta, która chce naprawdę świadomie przeżyć okres ciąży, nastawiając się nie tylko na zdrowie dziecka, ale i swoje może czuć się zagubiona.
     Jak było ze mną?

czwartek, 12 grudnia 2013

Szkola rodzenia- warto?

Może ktoś uzna, że szkoła rodzenia to jakaś moda. Wymysł mający na celu wyciągnięcie z przerażonych nową rolą młodych rodziców oczekujących dziecka kolejnych pięniedzy (,których w tym okresie idzie naprawdę ogromna ilość). Luksusem, który konieczny nie jest, bo przecież kobiety rodziły, rodzą i rodzić będą i nic tego nie zmieni, a skoro inne sobie radziły, to dlaczego nie ja. W pierwszej ciąży nie mogliśmy uczestniczyć w zajęciach. Zresztą moje podejście do szkoły może częściowo było takie jak opisane powyżej? Może za dużo naczytałam się od koleżanek, które urodziły dobrze, a do takowej nie uczęszczały?

wtorek, 26 listopada 2013

Koniec listopada- szykujemy się na roraty

Nie wiem w co ma włożyć ręce. Dużo tego wszystkiego się narobiło, a kondycja już nie ta.
Szkoła 3 razy w tygodniu co tydzień, raz w tygodniu Klub Mam, raz basen dziecka, między to wszystko poutykane zajęcia ze szkoły rodzenia i ostatnie spotkania z narzeczonymi.
A przecież zaraz zaczyna się adwent! To już, ostatnie dni, ostatnie przygotowania do pierwszej niedzieli. Przed tym jeszcze urodziny męża... Ufff.
W ramach chwilowego relaksu zrobiłam dziecku lampion. Z całego serca chcę chodzić na roraty. Niestety albo i stety są u nas o godzinie 6.30, Mąż wychodzi o 7 więc nie ma opcji pójścia na nie bez dziecka. Kolorowy świecący lampion ma być motywacją ;)
Najpierw wyszukiwanie pomysłu. Najprostszy okazał się najlepszy więc zaczęłam mierzyć, liczyć i rysować. Kilka lat temu kupiłam karton modelarski- nie pamiętam już nawet na co ;)
Okazał się być idealny do tego celu.

 

niedziela, 17 listopada 2013

Gramy na GRAMY

Udało się. Myślałam, że tegoroczne GRAMY będzie poza moim zasięgiem, ale nie. Na ostatnie dwie godziny udało się dojechać do Centrum Wystawienniczo-Kongresowego AMBEREXPO na Trójmiejskie Spotkania z Grami Planszowymi. Akurat na tyle wcześnie, żeby była godzina do zdobycia obiegówki i wzięcia udziału w losowaniu ciekawych nagród.
Pierwszym stoiskiem jakie przyciągnęło Dziecko było to ustawione przez TACTIC. Nigdy nie przemawiały do mnie Angry Birds. Ani na telefon, ani tym bardziej jako plastikowe beleczki z ptaszkami i świniami. Mało jakie plastikowe gry są godne polecenia... Ale gdy zobaczyłam Angry Birds Action Game po prostu się zakochałam! Zresztą jak można inaczej?